-Lena?-Matt był w nie małym szoku, kiedy ujrzał moją osobę stojącą z
walizką pod jego drzwiami. Spojrzał na mnie maksymalnie rozszerzonymi
oczyma i nie mógł wymówić nawet słowa.
-Matt?-powiedziałam w formie pytającej.
-E..co ty tu..co ty tu robisz?-po chwili się otrząsnął i wziął ode mnie, nie zbyt lekką, walizkę.
-Aktualnie stoję i czekam na obiecaną czekoladę.-uśmiechnęłam się lekko.
-Co
ten frajer ci zrobił?- westchnął wpuszczając mnie do środka. Małe,
skromne mieszkanko studenckie. Wnętrze robi wrażenie, choć to jest
akurat spowodowane tym, że Matt wybiera się na studia architektoniczne.
Może i mi coś zaprojektuje? Zobaczymy. Przeszliśmy do niewielkiego
salonu.Ma chłopak gust trzeba przyznać.
-Który?-zapytałam wzdychając. Ten spojrzał na mnie z pytaniem wypisanym na twarzy.
-Jak to który? No Chris-powiedział jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie.
-A o niego ci chodzi. Chris mi nic nie zrobił-wzruszyłam ramionami.
-Czekaj, bo nie za bardzo rozumiem.Skoro nie Chris, to kto?-jego zdziwienie było ogromne.
-Zerwaliśmy.Wiesz
co, to dość długa historia. Choć zrobimy tą czekoladę, kupimy lody i
wtedy ci powiem, okej?-spojrzałam na niego niepewnie.
-Jasne jeśli chcesz.Nie rozmawialiśmy jakiś tydzień, a ja nie wiem, co się u was dzieje-pokręcił głową z niedowierzaniem
-Bo...bo o jednej dosyć ważnej sprawie ci nie powiedziałam.-spuściłam głowę i przygryzłam wargę. Okłamywałam przyjaciela, znowu. Z każdym razem gdy to robię, czuję się okropnie.
-Ehhh, tego się domyślałem już dawno, ale nie sądziłem, że to aż takie poważne.-westchnął przeciągle.
-Tak jakby. Dobra choć już-wstałam i wyciągnęłam do niego rękę, którą od razu chwycił i skierowaliśmy się w stronę kuchni.
-Houston, mamy problem. Nie mam lodów...-Matt podrapał się po głowie i spojrzał na mnie przepraszającym wzrokiem.
-Ja przyjeżdżam a ty mi mówisz, że lodów nie masz?-wywróciłam oczami. Co z tego, że się mnie nie spodziewał? Powinien je mieć. Tak na wszelki wypadek.
-Mam
pomysł! Pójdziemy do sklepu niedaleko i kupimy mnóstwo lodów
śmietankowych!-wyrzucił ręce w górę jakby właśnie dokonał czegoś
niemożliwego.
-I czekoladowych.-powiedziałam opierając się o blat i patrząc na niego.
-Czekoladowe? Przecież ty ich nie lubisz-przymrużył oczy robiąc zabawny grymas na twarzy.
-Ale mam ochotę na czekoladowe, jasne?-powiedziałam poprawiając włosy, które mi opadły na twarz.
-Ty, może ty jesteś w ciąży, co? Jesteś pewna, że z nikim się nie przespałaś?-mówiąc te bzdury miał nietęgą twarz.
-Nie, ale zgwałcili mnie za rogiem wiesz?-spojrzałam na niego jak na debila, którym w tym momencie z pewnością był.
-Co?-wyszczerzył oczy.
-Żartowałam, a teraz choć, mam ochotę na te lody -pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia.
-Już idę, idę. Hormony ci buzują czy jak?-wywrócił oczami
-Jeszcze jedno słowo, a źle się dla ciebie skończy nasza "urocza "wymiana zdań-ostrzegłam go piorunując wzrokiem jego osobę.
-Tak jest!-zasalutował, a ja się lekko zaśmiałam
-Z kim ja żyję-westchnęłam
-No jak to z kim? Z najbardziej zajebistym i najprzystojniejszym człowiekiem we wszechświecie-wyszczerzył się zamykając drzwi na zamek.
-Nie widzę tu Malika..-mruknęłam cicho starając się aby tego nie usłyszał
-Czekaj stop. Malika?!-krzyknął. Ojć, chyba jednak mnie usłyszał. Spojrzał na mnie zszokowany z rozdziawioną buzią.
-Zamknij usta bo ci mucha wleci-uśmiechając, starałam się zmienić ten dosyć dla mnie niezręczny temat rozmowy.
-O Jezu, czuję, że to będzie długi dzień-pokręcił głową i objął mnie ramieniem
-Nie to żeby coś, ale jest już 19, więc raczej wieczór, ewentualnie noc-spojrzałam na niego z politowaniem
-Myślałem,
że tam na Karaibach to był dla was środek dnia. Wiesz, imprezy do rana,
odsypianie i tak w kółko-szturchnął mnie ramieniem
-O nie! Ty mi
już nic nie mów o Karaibach!Te wakacje to był niewypał na całej lini !
Nie chcę tego pamiętać- pomimo moich słów uśmiechnęłam się lekko na
wspomnienie tych dobrych chwil.
-Dobra, to jak balowałaś i kto cię
zbierał z chodnika powiesz mi później. Najpierw się wypłaczesz, nie
możesz tego w sobie dusić. A widzę, że masz dużo do powiedzenia. Ile wy
tam wgl byliście?-spojrzał na mnie.
-Nie wiem. Chyba 2-3 tygodnie. Miało być tak pięknie, a jest zupełnie na odwrót-odchyliłam głowę do tyłu.
-Imprezowałaś chociaż tak jak należy?-posłał mi rozbawione spojrzenie
-Nie jestem pewna, ale chyba wczoraj zrobiłam taniec erotyczny razem z Carly-zaśmiałam się głośno, a po chwili dołączył do mnie chłopak.
-I mnie tam nie było?! Tak nie może być! Musisz to powtórzyć!-udawał obrażonego. Średnio mu to wychodziło z uśmiechem na ustach, ale powiedzmy, że tego nie widzę.
-Już za późno. I teraz jak patrzę na to z perspektywy czasu mam ochotę zapaść się pod ziemię-zarumieniłam się lekko przypominając sobie tą scenę.
-Do jakiej piosenki tańczyłyście?-zapytał skręcając do jakiejś uliczki skąd widać już było mały sklepik.
-Do Lady Marmelade Christiny Aguilery-przyznałam dumnie.On spojrzał na mnie zdziwiony.
-Powiedz mi, który jest wybrankiem twego serca?-weszliśmy do sklepy i od razu skierowaliśmy się do działu z lodami.
-Zayn- powiedziałam wyciągając lody czekoladowe.
-I mam rozumieć, że Malik nie poleciał na taki taniec?!-krzyknął zwracając na nas uwagę kilku klientów
-Niestety, aktualnie wymieniał ślinę ze swoją nową dziewczyną- posmutniałam trochę, chociaż nie dałam tego po sobie poznać. Chyba.
-Powiedz proszę, że jest normalną dziewczyną-spojrzał na mnie z błagalną miną.
-Bardzo bym chciała. Niestety, wygrał plastik roku.-westchnęłam udając się do kasy. Sprzedawczyni dziwnie na nas spojrzała gdy na blat postawiliśmy 10 opakowań lodów po 10 l.
-Boże, no przecież mu mówiłem, żeby nie kręcił z Alex-powiedział i po chwili ugryzł się w język. Spojrzałam na niego zaskoczona.
-Co? Skąd wiesz, że ma na imię Alex?-byłam zdezorientowana, nie powiem, ze nie. Skąd on to wiedział?
-Cóż, kilka razy do niego dzwoniłem - uśmiechnął się wymijająco
-Czemu nic o tym nie wiem?-dogoniłam go przy wejściu ze sklepu.
-No bo...jak do niego dzwoniłem to głównie gadaliśmy o tobie-wyznał i zagryzł wargę patrząc na mnie uważnie.
-O czym konkretnie?-zadałam kolejne pytanie. Nie rozumiem tylko, czemu nic o tym nie wiem.
-Ogólnie. Co robisz i wgl.
-Co ON mówił?-jego informacje były dla mnie jak jakiś szyfr. Musiałam wiedzieć więcej.
-Mówił, ze zachowujesz się inaczej, ale nie wiedział czemu. Chciał z tobą nawet pogadać, ale nie było kiedy-spojrzał na mnie, a w jego oczach widziałam współczucie i ...strach?
-Nie mówisz mi wszystkiego-stwierdziłam uparcie przyglądając się jemu i temu, że omijał mnie wzrokiem, gdy to powiedziałam
-Rozmawialiśmy też o tej Alex.Mówił, że gdy ją spotkał był szczęśliwy-moje serce ścisnął ból, a do oczu ponownie przypłynęły łzy. Tylko czemu?
-Oh, wiem. Widziałam to na żywo. Przy niej był pełen energii. Cały czas się uśmiechał-pomimo moich słów, które bolały, uśmiechnęłam się. Uśmiechnęłam się na wspomnienie Jego cieszącego się każdą chwilą.
-Lens, on jej nie kocha. Wiesz to-spojrzał na mnie i otarł mi samotną łzę spływającą po moim policzku.Dotarliśmy do małego mieszkanka i udaliśmy się do salonu. Otworzyliśmy dwa pudełka lodów i zaczęliśmy jeść.
-Nie wiem czy ją kocha. Wiem jedynie to, że ona go wykorzystuje -zacisnęłam rękę na łyżce czując lekką złość.
-Co? Skąd wiesz?-spojrzał na mnie zdezorientowany.
-Widziałam jak podczas każdego pocałunku z nim, perfidnie patrzyła mi się w oczy. Widziałam-wypuściłam powietrze.
-Chciała wzbudzić twoją zazdrość-powiedział przejęty tymi zdarzeniami powoli układając je w całość
-Udało jej się.
Drogi Pamiętniku!
Czasami trzeba uciec. Niepostrzeżenie, nagle,bez żadnych zapowiedzi, by nikt nas nie zatrzymał. I nigdy nie wracać. Bo inaczej zataczamy koło, wciąż będziemy chcieli odejść jednocześnie wracając.
Ja uciekłam. Uciekłam od problemów, kłopotów, miłości..Uciekłam od siebie.
OMG!!! Jestem pod wielkim wrażeniem, serio ;)
OdpowiedzUsuńZostawiłaś u mnie link do swojego bloga i szczerze mówiąc, wchodząc tutaj miałam co najmniej dziwne nastawienie. Przeczytałam tylko ten rozdział (zawsze najpierw czytam ostatni, wiem, że to bez sensu xD) i muszę stwierdzić, że potrafisz zainteresować odbiorcę. Nie wiem, jak jest w praktyce, ale wydaje mi się, że pisanie nie sprawia Ci większej trudności :) Z pewnością zagoszczę tu jeszcze nie jeden raz, a teraz zmykam do poprzednich rozdziałów :)
P.S. Dziękuję, że podałaś mi link do tego bloga, jestem Ci bardzo wdzięczna :))
Dziękuję, że wpadłaś i mam nadzieję na częstsze " odwiedziny". ;#
Usuń