Ile Was tu było..

niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 17



Wiesz co najbardziej boli? Wspomnienia...

Siedziałam w samolocie,słuchałam piosenki i nawet nie czułam jak łzy co chwilę spływają po moich policzkach. Jest 5 nad ranem, a lecę dopiero godzinę. Czemu wyleciałam o 4? Cóż, nie było wcześniejszych lotów, chociaż i tak powinnam się cieszyć że znalazło się dla mnie miejsce na dzień dzisiejszy. W czasie oczekiwania na lot, towarzystwa dotrzymał mi Stefan. Siedzieliśmy w samolocie popijając alkohol, śmiejąc się i płacząc. Opowiedział mi o Elenie, o tym jak wspólnie spędzili lata 90-te, jak cudownie się razem bawili. O tym jak się czuł wyjeżdżając i zostawiając ją samą. Z tego co wiem mieszkali oni kiedyś we Francji. Złożyłam mu obietnice, że kiedyś ją znajdę. Przynajmniej tyle mogłam dla niego zrobić. W zamian za jego historię opowiedziałam mu swoją. Wszystkie szczegóły, detale –dosłownie wszystko. Zdziwiło go to dlaczego tak bardzo cierpiałam z powodu Brayana. Pamiętam to jakby to było wczoraj. To zerwanie…to w jaki sposób mnie zostawił.

Przyleciałam do niego i jego siostry razem z Lou. Dawno się nie widzieliśmy, a jako dwie pary stęskniliśmy się za sobą.Nie widziałam Brayana przez 3 miesiące, odkąd razem z Eleanor wyjechał do Los Angeles. Okropnie mi go brakowało, zważywszy na to że nie mieliśmy kontaktu od 2 tygodni.Nie wiem nawet dlaczego. Pewnie ma teraz dużo spraw na głowie związanych z nowym miejscem zamieszkania. On zawsze lubi przekładać rzeczy na później. Jego siostra mówiła mi, że nie mam się czym przejmować, ale w jej glosie słyszałam coś czego nie mogłam lekceważyć. Ciekawe czemu. Jak mi to mówiła, zaczęła się trochę jąkać. Zawsze tak robi jak kłamie. Ona i Lou dzwonili i pisali do siebie codziennie, więc mi naturalnie zrobiło się przykro, że nie mamy takiego dobrego kontaktu od ich przeprowadzki.
Staliśmy właśnie przed ich domem czekając, aż ktoś nam otworzy. W końcu drzwiach pojawiła się El.
-Louis!-krzyknęła wtulając się w ramiona mojego przyjaciela. To najwspanialsza para jaką kiedykolwiek widziałam. Kochali się niewyobrażalnie mocno.Po chwili oderwali się od siebie, a dziewczyna wpadła w moje ramiona. Moja najlepsza przyjaciółka.
-Eleanor!-krzyknęłam radosna.
-Tęskniłam-powiedziała odrywając się ode mnie.
- My też. Nawet nie wiesz jak nam Cię brakowało.Jest może Brayan?-zapytałam nie mogąc się doczekać spotkania z moim chłopakiem.
-Eeee…tak, oczywiście, że jest. Wejdźcie do środka.-zaproponowała, wyraźnie czymś zdenerwowana. Nie przejęłam się tym zbytnio.-Brayan! Zejdź na chwilę!-krzyknęła.
Po chwili zbiegł On. Jak zwykle nienaganny wygląd. Czarne trochę dłuższe włosy, szczupła, ale jednak umięśniona sylwetka, niebieskie oczy i  ten uśmiech, przy którym moje serce bije szybciej.
-Co chcesz?-zapytał roześmiany jeszcze nas nie zauważając. Gdy nas spostrzegł zrzedła mu mina. Zaraz za nim zbiegła wysoka blondynka, również roześmiana.
-Lena-powiedział w taki sposób, jakbym była ostatnią osobą której się spodziewał.Nie powiem, nie takiego przywitania się spodziewałam. On miał mnie zobaczyć, a następnie przytulić z całej siły krzycząc jak bardzo za mną tęskni i cieszy się, że przyjechałam. Tak mniej więcej cobie to wyobrażałam.
-Brayan, kto to jest?-zapytała dziewczyna stojąca obok niego
-To Lena, moja znajoma-została zbita z tropu. Chwila! Jaka znajoma?! Jestem twoją dziewczyną! Czyżbyś zapomniał?!
-A, miło mi. Jestem Kathrina, jego dziewczyna-powiedziała podając mi rękę, a ja osłupiałam. Moje serce przestało bić, a sama przestałam oddychać. JEGO DZIEWCZYNA..CO?!
-Co?-zapytałam gdy ta informacja w jakiś sposób do mnie dotarła. Nie mogę uwierzyć. To jakiś głupi dowcip, prawda?
-Lena, możemy porozmawiać na osobności?-bardziej stwierdził niż  zapytał,ciągnąc mnie za rękę w stroną kuchni. Stanęłam naprzeciw niego, nic nie rozumiejąc z zaistniałej sytuacji.
-Co to ma znaczyć?-wyrzuciłam z siebie. Nadal nie mogłam wyjść z szoku.
-Właściwie, to mi wszystko ułatwiłaś przyjeżdżając tutaj.Nie muszę dzwonić-uśmiechnął się cynicznie. Co mu ułatwiłam?
-Brayan, o co tu do cholery chodzi?! Dlaczego ona przedstawiła się jako twoja dziewczyna?!-wrzasnęłam z naciskiem na słowo "dziewczyna".
-Bo to jest moja nowa dziewczyna-zabolało. Zabolało jak cholera.
-Co? Jak to? A co ze mną?-szepnęłam czując napływające łzy.
-A ciebie już nie ma. Nie kręcą mnie związki na odległość. Nie jesteś już tą jedyną, nią jest Kathrina. Zrozum z nami koniec, Nie jesteś z mojej półki,nie jesteś na poziomie. Jesteś zwykłą sierotą, która na mnie nie zasługuje. Serio myślałaś, że naprawdę mi się podobałaś? Błagam, jesteś taka naiwna. Jesteś brzydka i gruba. Byłem z tobą dla jaj. Nigdy nie myślałem o tobie poważnie. Na początku to był zwykły zakład, a później traktowałem cię jak żart. Nawet nie wiesz, jaką miałem zabawę kiedy wyznawałem ci miłość a ty w to wierzyłaś.Jesteś dla mnie nikim. Nie kocham cię-powiedział jak gdyby nigdy nic. Z każdym słowem moje serce pękało.Po chwili wyszedł z kuchni uprzednio parząc na mnie wzrokiem pełen rozbawienia i zostawiając mnie samą. Nagle jego słowa co do jednego do mnie zaczęły docierać.Oszołomiona straciłam grunt pod nogami i zsunęłam się po ścianie na podłogę. Zaczęłam histerycznie płakać. Te trzy ostatnie słowa wprawiły,że odechciało mi się żyć. Zaczęłam czuć doskwierającą pustkę i tęsknotę za kimś, kto jest w drugim pokoju. Nagle w pokoju zaczęło być duszno i zaczęłam się dusić. Po prostu, z braku powietrza. On był moim powietrzem, moim wszystkim. Wraz ze swoim odejściem zabrał mi to wszystko. Dlaczego? Co zrobiłam źle? To moja wina. On mnie nie kocha. To koniec. Nie wiele myśląc wstałam i wyszłam z kuchni. I co tam zastałam? Jak on i Kathrine wymieniali ślinę, Louis patrzy na nich zszokowany , a Els kręci głową z obrzydzeniem.Zakryłam dłonią usta, zagłuszając tym samym mój głośny szloch.Łzy sprawiały,że nic nie widziałam. Po omacku trafiłam do drzwi i wybiegłam na zewnątrz prosto na ulice, upadając na kolana. Zakryłam rękoma całą twarz i płakałam coraz bardziej. Jeszcze nikt mnie tak bardzo nie zranił. Nikt. Poczułam się jak zero. Nic nie warte zero, które można od tak wyrzucić w kąt. Jak lalka, marionetka lub inna zabawka w jego rękach. Byliśmy ze sobą tyle czasu, całe te pieprzone 3 lata i po takim czasie on mi mówi, że był ze mną dla jaj? Nie, to nie może być prawda. Nie może,no! To tylko zły sen. Na pewno zaraz się obudzę i natychmiast zadzwonię do Brayana.Oboje będziemy się z tego śmiać, a on zapewni mnie, że to tylko koszmar i powie, jak bardzo kocha. Zacisnęłam oczy z całej siły nie panując nad moim ciałem. Oparłam się rękami o asfalt i czułam jak drgam.Położyłam się na plecach i ponownie zakryłam twarz dłońmi. Zaczęłam krzyczeć i jeszcze bardziej płakać. To nie może się tak skończyć, to nie może być rzeczywistość.On...Kathrina...całują się...to koniec...Zaczęło mi się kręcić w głowie. Po chwili wybiegł do mnie Lou i wziął mnie na ręce. Wtuliłam się w niego, a mój szloch sprawił, że zaczęłam się przeraźliwie trząść w jego ramionach. Chłopak próbował mnie jakoś uspokoić i mówić, ze kiedyś na pewno wszystko będzie dobrze. 

*następne dni-wspomnienia*
                                           Drogi pamiętniku!
Minął tydzień. Minął cholerny tydzień, a mi cały czas jest źle. Jak ma być dobrze? Przecież Brayan...tak bardzo go kochałam, nadal kocham. Nie wierzę, że był w stanie to zrobić. Zerwać ze mną, dla jakiejś dziewczyny. Nienawidzę blondynek. Cholerne blondynki. Zawsze mają to czego chcą. No zawsze.  Dobra, nie mam nic do dziewczyn o tym kolorze włosów, ale ta blondi jest u mnie stracona. Chociaż, to może kolejna, naiwna i biedna dziewczyna taka jak ja? Wydawała się całkiem miła. Jest ze mną źle. Rozmyślam o obecnej dziewczynie mojego byłego. Nie wytrzymam. Powiedzcie mi, że to jakiś głupi dowcip. Proszę. 
Louis po tym jak się dowiedział co zrobił Brayan, od razu zamówił bilety na lot do Londynu, do domu. Byłam...jestem mu za to ogromnie wdzięczna. Co ja bym bez niego zrobiła? Znając mnie skoczyłabym z mostu. Nadal ta propozycja wydaje się bardzo kusząca. Ale to będzie bolało. Wiem! Zażyję tabletki, po prostu odpłynę we śnie...Nie! Nie mogę tego zrobić, wgl, o czym ja myślę?Lou cały ten czas się mną opiekował, chociaż odezwałam się do niego tylko kilka razy? Zapewne zdołam to wyliczyć na jednej ręce. Szczerze nie obchodzi mnie to co jest wokół mnie. Całymi dniami siedzę w łóżku i tępo patrzę się w ściane. Nie wiem co jest w niej takiego ciekawego, ale coś na pewno jest. Nie jem, nie piję, bo po co? Po nic.

*miesiąc później* 
                                                     Drogi pamiętniku!
Jestem egoistką! Jak mogłam tego nie zauważyć? No jak?! Przecież to mój przyjaciel. Okazało się, że przeze MNIE, Louis pokłócił się z El i zerwali ze sobą całkowicie. Nie utrzymują nawet kontaktu. Świetnie, doprowadzilam do upadku najlepszego związku mojego "brata". Jedyne co mi zostało to się zabić. Muszę przyznać, że znowu się nad tym zastanawiam. Mój psycholog mówi, że popadłam w depresje. Tak mam własnego psychologa. Kiedy Lou wyskoczył z taką propozycją wściekłam się na niego. No bo jak on może?! Robi ze mnie psycholkę, którą zapewne i tak jestem. Cóż, zgodziłam się dla niego. Byłam tam kilka razy i powiedziałam co się stało. I wiecie co ten pajac powiedział? Że ból minie, że to tylko zerwanie, a nie koniec świata i że mam zaburzenia psychiczne. No lepszego psychologa sobie nawet nie wymarzyłam. Po prostu cierpie, czy to tak trudno pojąć? Świat mi się wali, a on mi proponuje zajęcia w kółku z dziećmi, bym zobaczyła co to jest radość i jak z niej skorzystać. No nie mogę! Powiedziałam o tym Lou, który swoją drogą po tym co usłyszał wybuchł śmiechem. Żadnego wsparcia, no żadnego. Czemu nikt mnie nie rozumie?

 Jestem duchem dziewczyny
którą tak bardzo chcę być
jestem odłamkiem dziewczyny
którą kiedyś tak dobrze znałam


*kolejny miesiąc później*
                                                        Drogi pamiętniku!
Myślę, że chyba wracam do normalności. Przestałam całymi dniami siedzieć w pokoju i zaczełam chodzić już do szkoły. Trochę zajęć obuściłam, ale szybko je nadrobię. Poznałam takiego Matta i jego kumpla Chrisa. Stali się moimi przyjaciółmi, którym ufam. Louis widząc mnie uśmiechniętą, sam zaczyna się cieszyć. Wcale nie zdziwiłabym się gdyby miał mnie dość.Nie wie tylko, że płaczę po nocach. Wtedy jest najgorzej. Znalazłam pewien sposób na rozładowanie emocje...żyletkę. Pierwszy raz wzięłam ja do ręki 3 tyg. temu i spróbowałam. Muszę przyznać, że to bardzo pomaga. Zatracasz się tym uczuciu, widzisz krew i się uśmiechasz. Więcej myślę o tym niż o NIM. A właśnie! Zapomniałabym o najważniejszym! Louis dostał się do kolejnego etapu X-Factor! Jestem z niego taka dumna! Przeszedł już castingi, a następny etap będzie za kilka dni! Nie mogę się doczekać!


*kilka miesięcy później*
                                Drogi pamiętniku! 
NIe mogę w to uwierzyć! Louis i czwórka chłopaków zostali połączeni w zespół! To był dla nas szok i to ogromny. Pozostali chłopacy to Liam, Zayn,Harry oraz Niall. Już się z nimi poznaliśmy i wydają się być okej. Nie mogę ukryć, że Zayn jest przystojny. Ale to za wcześnie, jeszcze nie teraz. Zresztą, między mną a Chrisem relacje są coraz lepsze. Kto wie?
      Chcę żyć życiem, a nie kimś...
*luty następnego roku*
One Direction zajęli 3 miejsce, ale za to zdobyli sławę na cały świat! Chłopaki są moimi przyjaciółmi i wiem, ze mogę na nich liczyć. I teraz najlepsze! Chodzę z Chrisem! Boże, jestem szczęśliwa. Pierwszy raz od taka długiego czasu. Pamiętasz jak daaawno temu opowiadałam ci o takiej Carly? Zaprzyjaźniłam się z nią. Ja i Lou cały czas pamiętamy o tym co się wydarzyło ponad pół roku temu, ale nie wątpliwie jest lepiej. Coraz rzadziej płaczę po nocach, chociaż żyletka wiernie mi towarzyszy. Na szczęście, nikt tego nie widzi. Przynajmniej to. Wiem, że będzie lepiej.
    Twarze z przeszłości spacerują po mojej głowie. Twarze o których nie chcę i nie umiem zapomnieć...

Nie jest dobrze i teraz na pewno nie będzie. Bo ja zawsze muszę sobie schrzanić życie. W życiu miałam 2 chłopaków których, przynajmniej tak mi się wydawało, kiedyś kochałam. Może Malik to też niewinne zauroczenie i po  pewnym czasie mi przejdzie, a później będę żałować mojej ucieczki? Możliwe. Wszystko jest przecież możliwe. 
                         Istnieje na świecie tylko jedna osoba, którą naprawdę pokochasz. Reszta to tylko zauroczenia i życiowe błędy.

Więc kim jesteś Malik? Gubię się we własnych myślach, postanowieniach i wspomnieniach, których tak bardzo nie chcę pamiętać.

 Potłuczone kawałki
ledwo oddychającej historii
tam, gdzie kiedyś była miłość
teraz jestem tylko ja
i samotność...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz