Ile Was tu było..

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 16



Między nami zapadła grobowa cisza przerywana jedynie naszymi oddechami. Liam nadal patrzył na mnie osłupiałym wzrokiem. Chyba nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
-Co? Jak to?! Dlaczego?! Gdzie, kiedy, na ile?-zadawał pytania w takim tempie że ledwo go zrozumiałam.
-W y j e z d ż a m. Gdzie? Nie chcę żeby ktokolwiek o tym wiedział. Kiedy? Przed końcem wakacji. Na ile? Planuję na zawsze-powiedziałam, a oczy Liama zrobiły się jak pięciozłotówki. Na zawsze. Czy dam radę? Nie wiem.
-Przez Malika? Wyjeżdżasz i opuszczasz nas przez faceta?!-wydarł się
-Tak-wyszeptałam patrząc prosto w jego oczy. Nie zamierzam przepraszać. To moja decyzja. Może lepiej będzie kiedy zniknę?
-Nie pomyślałaś ani przez chwilę o Louisie?-zapytał nadal zaskoczony moim wyznaniem
-Pomyślałam. Myślałam o was wszystkich. Chyba aż za dużo.
-Nie! Nie myślałaś o nim kiedy postanowiłaś wyjechać. Przecież wiesz, ze on się załamie. On cie kocha i nie chce cię stracić. Tak jak my wszyscy.-powiedział już spokojnie.
-Wiem, ale mi też będzie ciężko-szepnęłam
-To po cholerę wyjeżdżasz? Wszyscy będziemy przez ciebie cierpieć! Myślisz, że Malik do ciebie nic nie czuje? Jesteś dla niego tak samo ważna jak dla nas.
-Wiem to. Ale zrozum, że bardziej będę cierpieć wiedząc że on nigdy nie będzie mój. A tego nie zniosę. Już raz to przechodziłam i uwierz mi ze nie odwzajemniona miłość boli najbardziej.
-Błagam cię! Znam ci nie od dziś! Wiem, że wtedy było ci ciężko ale podnieś się w końcu z tego! Malik to nie Brayan, rozumiesz?! -krzyknął a ja jeszcze bardziej zalałam się łzami. Nagle wstąpiła we mnie niesamowita fala gniewu i furii.
-Znasz mnie?! Dobry żart! Nie wiesz o mnie prawie nic! Myślisz ze jak się codziennie uśmiecham to jest dobrze?! Nie jest! Nie wiesz, że od tamtej sytuacji się tnę, płaczę codziennie po nocach, że nadal się z tym nie pogodziłam!-wrzasnęłam, a on stanął jak wryty. Wyciągną swoją rękę i złapał moją. Odwrócił  mógł zobaczyć liczne cięcia
-O boże-szepną
-Właśnie, nie wiesz o mnie nic, więc nie praw mi kazań!-wyrwałam mu się i uciekłam. Znowu zresztą. Ostatnio często uciekam. I znowu to planuję. Planuję wyjechać. I te plany spełnią się szybciej niż myślałam. Biegłam ile sił w nogach do hotelu. Dotarłam tam po 7 minutach. Wpadłam do holu i wszyscy którzy przebywali w pomieszczeniu spojrzeli w moją stronę. Nic dziwnego, wyglądałam strasznie. Jestem na boso, mam rozmazany makijaż i ciągle płacze. Pobiegłam w stronę schodów, ponieważ nie mam zamiaru czekać na windę. Zresztą nie ma na to czasu. Spojrzałam na zegarek wiszący w holu. 1.13 Trochę tam siedziałam. Wpadłam do pokoju i rzuciłam się w stronę szafy. Otworzyłam ją i wyjęłam walizkę. Wyjmowałam wszystkie moje ubrania i wrzucałam byle jak to torby. Gdy skończyłam pakowanie ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w bardzo podarte rurki oraz czarną bokserkę. Na to założyłam czarną bluzę i pomalowałam rzęsy. Co jak co, ale bez tego się nie ruszę. Spakowałam kosmetyki i wrzuciłam je do torby. Wzięłam kartkę i napisałam na niej:
                        Nie dzwońcie, nie piszcie. Wyjeżdżam i wątpię że kiedykolwiek wrócę. Przepraszam, że się z wami nie pożegnałam, ale nie dam rady. Wiecie że nie lubię pożegnań. Więc, ten.  Kocham Was.      Wasza Lena xx
Położyłam kartkę na moim łóżku, wzięłam walizki i wyszłam. Zamówiłam taxi i usiadłam na chodniku. Patrzyłam na miasto. Byłam tu 3 tygodnie. 3 tygodnie w których wszystko się zawaliło a ja poczułam coś do mojego przyjaciela. Zabawne, poczułam coś do niego, kłóciłam się z przyjaciółmi, zerwałam z chłopakiem i postanowiłam coś, co zmieni moje dotychczasowe życie.Pieprzona karuzela.Po około 10 minutach podjechała taxówka. Wpakowałam moja walizkę i wsiadłam do środka.
-Gdzie jedziemy?-zapytał starszy pan
-Na lotnisko-powiedziałam a w moich oczach kolejny raz ten nocy pojawiły się łzy. Zaczęłam płakać-Przepraszam, czy może pan puścić muzykę?-na moje życzenie kierowca puścił muzykę i uśmiechną się pocieszającą
-Sprawy sercowe?-zapytał a ja na niego spojrzałam\
-Coś w ten deseń. Chcę zapomnieć, uśnieżyć ból. Wiem, ze wyjazd to nie najlepsza opcja, ale to chyba najlepsze rozwiązanie. Nie chcę go widzieć codziennie z inną. Zresztą, to mój przyjaciel-sama nie wiem czemu się wygadałam kierowcy samochodu. Musiałam.
-Czasami ucieczka to najlepsza droga-uśmiechną się do mnie, a ja się zdziwiłam
-Pan jest chyba pierwszą osobą która ma takie zdanie-wyznałam ocierając łzy
-Sam uciekłem od takiej samej sytuacji jak twoja. -szczerze się zaciekawiłam bo lepiej posłuchać kogoś doświadczonego, niż kogoś bliskiego. On ci przynajmniej powie prawdę.
- I co? Lepiej?-przygryzłam wargę.
- Nie-odpowiedział od razu
-Cóż, nie ukrywam. Nie takiej odpowiedzi się spodziewałam-wytarłam łzy ręką i westchnęłam-miałam zapomnieć,zniknąć co ktokolwiek byleby o nim nie myśleć. Już kiedyś przechodziłam przez co podobnego więc wiem, że nie dam znowu rady-wypowiedziałam
-  Wiem. A ja się nie spodziewałem że życie da mi po dupie i co? Gówno. Wszystko się pieprzy i później wcale nie jest tak kolorowo jak wszyscy mówią. Z czasem przestajesz o tym myśleć, ale nadal kochasz-powiedział szczerze.
-Wiem. I za nim się do końca zakocham to wyjadę i zapomnę. Nie potrafię inaczej. Nikt nie jest gotowy na to co ma się zdarzyć. Od dzisiaj moje życie to czysty spontan-uśmiechnęłam się leciutko. Spojrzałam na kierowce. Zwykły pan po 40-stce. Cóż, wie co nie co o życiu więc...
-Tak. Wiesz co? To co robisz to według mnie najbardziej rozsądna droga. Naprawdę.
-Jaka ona była?-zapytałam przygryzając wargę. Chcę wiedzieć czy naprawdę to wystarczający powód żeby wiać.
-Chodzi o tę przez którą tu jestem?-zapytał
-Tak, jak się nazywała?-zadałam  kolejne pytania.
-Elena. Była najpiękniejszą, najlepszą i najszczerszą osobą jaką w życiu spotkałem. Potrafiła zabić swoją szczerością, odwagą i charyzmą. Znałem ją kilka lat, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Kiedy odkryłem że coś do niej czuje ona zaczęła się spotykać z chłopakiem jej marzeń. Gdy widziałem ich razem...nie wytrzymałem. Nie mogłem patrzeć na jej szczęście przy innym. Wiedziałem że jedynym dobrym wyjściem jest wyjazd. Wybrałem Karaiby ponieważ tutaj zawsze chcieliśmy wyjechać.Takie miejsce wolności i odpoczynku. MI tu jest dobrze, ale najgorsza jest ta niewiedza. Nie wiem co teraz robi, jak się czuje, czy jeszcze wgl żyje. Nie wiem czy nadal z nim jest, czy wyszła za mąż czy ma dzieci, czy jest szczęśliwa. Nie wiem nic. Tak bardzo chciałbym ją spotkać ponownie. Porozmawiać z nią, przeprosić. A chcieć to wcale nie jest móc. Nie potrafiłbym po tym wszystkim spojrzeć na nią i wyjaśnić dlaczego zniknąłem. Zawsze była tolerancyjna ale nigdy by nie wybaczyła zdrady. A to według mnie jest zdrada. Rozumiesz?-spojrzał na mnie, a ja miałam ponownie łzy w oczach
-Pan tak cierpiał, nadal pan cierpi. Jest pan w niewiedzy. Kocha pan osobę której nigdy nie będzie mieć. Rozumiem, aż za dobrze. Wiem że według pana tak nie jest, ale ja naprawdę to rozumiem. Mam to samo i właśnie uciekam. Tylko, że ja będę wiedziała co u niego. Jest światową gwiazdą gra w zespole...będę go widzieć-powiedziałam zamykając oczy.
-W zespole? Jakim?-zapytał przymrużając oczy.
-W One Direction. Zayn Malik. Osoba do której zaczynam czuć coś czego nie powinnam. I wiem, że to nie jest odwzajemnione uczucie. On jest z inną od 2 tygodni. Pomimo, że to plastik stulecia, to wiem że jest z nią szczęśliwy. A ja nie chce widzieć jego szczęścia, kiedy ja cierpię.-nagle zażuciła samochodem pod wpływem gwałtownego skrętu. Na moje szczęście uderzyłam się głową w szybę. Świetnie, nie dość że cierpię to będzie mnie głowa bolała.
-Co pan robi?-zapytałam
-Coś ci dam, ale muszę zjechać żeby to wyciągnąć z bagażnika. -uśmiechnął się i wysiadł z auta. Nie miałam pojęcia o co chodzi ale wiem, że to ważne.
-Proszę-powiedział siadając na miejscu kierowcy i podając mi podarunek. Gdy zobaczyłam co to jest zaczęłam się głośno śmiać-Tak na poprawę humoru. Mi zawsze pomaga-również się zaśmiał
-Jack Daniel's? Serio? Boże, ja już jestem pijana, a pan che mnie widać do stanu trupa
-Wtedy przynajmniej zapomnisz. Tak wgl to jestem Stefan-podał mi dłoń którą od razu uścisnęłam
-Lena. Chce pan się napić? Polecam, dobre, tak jak towarzystwo-zaśmiałam się gdy zrobiłam pierwszy łyk. Boże, nie wpuszczą mnie na lotnisko! Ehh, moja gra aktorska pójdzie w ruch.
-Nie mogę, prowadzę-wzruszył ramionami
-No prooooszę, przecież jak psy pana złapią to nic nie powiem, no. Niech pan taki nie będzie, to dobry sposób na zapomnienie. Zresztą niech pan mi pomoże, ja sama tego nie wypije.-zrobiłam słodkie oczka
-Jak on się w tobie nie zakochał do tej pory?-zaśmiał się biorąc butelkę do dłoni.
-Ma się ten dar przekonywania-zaśmiałam się
-Nie to że się patrze na twoją torebkę ale tak dziwnie świeci-powiedział wskazując na przedmiot obok mnie.Nawet nie zauważyłam
-Halooo?-zapytałam śmiejąc się z miny Stefana. Czy on serio nie wiedział że to telefon?
-Lena?!-usłyszałam krzyk Carly. Przewróciłam oczami
-Nie Święty Mikołaj-zażartowałam
-Przecież wiem że to ty!-ponownie krzyknęła
-To po co się głupio pytasz?-westchnęłam-Co chcesz?-zapytałam biorąc kolejny łyk mego starego przyjaciela
-Co ma oznaczać ta kartka, co.?! Co ma oznaczać to że Liam nam mówił że wyjechałaś?!-wrzasnęła
-To co tam pisze. Wyjeżdżam. Przeliterować ci to? Bo Liamowi musiałam-ehh, święty spokój, czy proszę o tak dużo?
-Nie rób sobie jaj bo to nie jest śmieszne. Czemu to zrobiłaś?-zapytała już spokojniej
-Kto jest koło ciebie?-zapytałam zmieniając pozę w której siedziałam. Nie dam rady, muszę leżeć
-Chłopaki-powiedziała
-Wszyscy?-zapytałam mając szczerą nadzieję że on tam jest
-Nie...-odpowiedziała przeciągając
-Kogo nie ma?-zapytałam zamykając ponownie oczy
-Nie mogliśmy znaleźć nigdzie Zayna- powiedziała a mi spłynęła po policzku łza. Tego się obawiałam.Wiedziałam ze ma mnie totalnie gdzieś
-Słuchaj muszę kończyć, znajomy czeka. Mam prośbę. Nie dzwońcie już bo nie odbiorę jasne? Nie chcę mieć z wami kontaktu. Żadnego-szepnęłam czując kolejne łzy na policzkach.-przekaż że Liam miał rację. Uciekam przez niego...On będzie wiedział o co chodzi, ale jeśli jest przyjacielem to nie powie. -powiedziała i się rozłączyłam zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć
-Nie ma go tam?-zapytał Stefan
-Nie...woli się zabawiać z Alex. Ale to lepiej. Przynajmniej wiem na czym stoję.


*Perspektywa Liama ,ten sam czas*
Wszyscy siedzieliśmy w pokoju Carly. Wszyscy oprócz Zayna. Świetnie, nie dziwię się że Lena przez niego zniknęła. Znaczy przynajmniej się tego domyślam. Carly właśnie odkładała słuchawkę i spojrzała na nas. Każdy był smutny i przerażony jednocześnie
-I co?-wyrwał się Louis. Nie dziwię się, chłopak już zaczął płakać.
- Nie powiedziała dlaczego. Ale stwierdziła że nie chce mieć z nami żadnego kontaktu i że przeprasza. Ale jedna rzecz mnie dziwi. Liam-spojrzała na mnie-Czemu ty wiesz dlaczego to zrobiła a my nie?- zapytała patrząc mi w oczy, kiedy moje się rozszerzyły
-Co dokładnie powiedziała?-zapytałem łamiącym się głosem
-Cytuję"przekaż że Liam miał rację. Uciekam przez niego...On będzie wiedział o co chodzi, ale jeśli jest przyjacielem to nie powie"-Co to ma znaczyć Liam?-wszyscy się  na mnie spojrzeli z niecierpliwieniem.
-O nie...czyli jednak miałem rację. To przez niego wyjechała-spuściłem głowę na dół czując w oczach przypływające łzy. Boże, marze się jak baba jakaś...
-Liam! -wydarł się Lou-O czym ty do cholery wiesz, a my nie?! Przez kogo wyjechała?!-emocje w nim wybuchły. Wstał i zaczął chodzić po całym pokoju. Widać że to go przytłoczyło
-Gdzie Zayn?-zapytałem próbując nad sobą zapanować
-Nie zmieniaj tematu!-krzyknął Hazz. Widać, że nie  poją tego ,że to przez Zayna
-Gdybyście się nią choć trochę zainteresowali to byście wiedzieli że się zakochała!-nie wytrzymałem. Po prostu wrzasnąłem na tyle głośno i wyraźnie że wszyscy w pokoju zamarli. Ale nie dlatego, że na nich nakrzyczałem tylko moim wyznaniem
-Co?-zapytał Chris nie dowierzając.
-Nawet ty nie zauważyłeś że jest masakrycznie zakochana i to nie w tobie. Sama się do tego nie potrafi przyznać, ale ja to wiem. Kiedy ona na niego patrzy widać te iskierki w oczach. I to nie jest zwykłe zauroczenie jak to ona zwykła mawiać. To coś więcej, o wiele więcej. Nawet tego nie wiedzieliście. A ty Carly? Wielka przyjaciółka, wiedziałaś tylko o tym że zerwała z Chrisem. Nic o niej nie wiesz, nikt o niej nic nie wie. Ale na tobie Lou-spojrzałem na niego- na tobie Lou się zawiodłem. Nie spodziewałem się, że ty jej największy przyjaciel się nie domyślisz. Nie mówię o tym, w którym się zakochała, ale ty jako przyjaciel powinieneś to dostrzec. Jesteś dla niej jak brat i krótko mówiąc, ja bym miał ci za złe. Ty powinieneś widzieć takie rzeczy i jej pomóc. Ja przynajmniej próbowałem. Nie ważne że się pokłóciliśmy, ważne że porozmawialiśmy i dowiedziałem się o niej więcej niż pewnie ty wiesz-zakończyłem mój krótki monolog. Wszyscy stali i się na mnie patrzyli w osłupieniu. To tylko mnie utwierdziło w tym jak mało się nią interesowali.
-O czym nie wiedziałem?-zapytał Louis
-A o czym wiedziałeś?-zapytałem ironicznie-wątpię że ktokolwiek wie o tym że się tnie, więc ja bym podziękował za takich przyjaciół-powiedziałem wywołując widoczny na ich twarzach strach. Trochę za późno, nie prawdarz? Nie mogę już tu dłużej być. Wyszedłem z pokoju kompletnie nie przejmując nie nimi i ich pytaniami, które zapewne mają. Kto by nie miał? Wyszedłem z hotelu i ruszyłem w stronę tego klubu. Muszę znaleźć Malika, muszę mu powiedzieć, pogratulować i przybić piątkę za to że dzięki niemu wyjechała Lena. Niech się dowie czego dokonał, Nie jestem głupcem nie powiem, ze się w nim zakochała i uciekła. Powiem po prostu gratuluje. Tak to będzie najlepsze. Niech to i owo przemyśli.Po pół godzinie byłem w klubie. Czemu tak szybko? Zapłaciłem taxówkarzowi za szybszą jazdę. Mały napiwek nie zaszkodzi prawda? Gdy wchodziłem do klubu uderzył we mnie znany mi zapach potu i alkoholu. I pomyśleć że jeszcze 2 godziny temu ta noc zapowiadała się naprawdę wspaniale. W alkoholu zatopisz smutki, ale nie serce. Wzięło mi się na przemyślenia, świetnie co nie? Podeszłem do baru i zamówiłem jednego szota. No co? Na trzeźwo mu tego nie powiem. Jeszcze mi przyleje, bo znając pijanego Malika, spodziewam się wszystkiego. Wypiłem jednym duszkiem i zacząłem się rozglądać za chłopakiem. Szukałem go dobre 10 minut, ale się opłaciło. Znalazłem go na kanapie w koncie jak lizał się z Alex. Ja nie chcę wiedzieć co musiała czuć Lena patrząc na to. Podeszłem do niego i najnormalniej w świecie zacząłem klaskać. Po chwili to do niego dotarło bo zdjął z siebie dziewczynę. Spojrzał na mnie pijanym wzrokiem i zapytał
-O co ci chodzi stary?
-O nic, chciałem ci tylko pogratulować-uśmiechnąłem się cynicznie.
-Co?-nie za bardzo ogarniał sytuacji-niby czego pogratulować?-zdziwił się
-Gdybyś nie lizał się ze swoją laską po kontach to byś wiedział-fala złości mnie napadła. Nie zamierzałem go uderzyć, pobić bo wiem że nie jest nawet świadomy tego że to z jego powodu stało się tak a nie inaczej
-Co bym wiedział?. Payne, wyrażaj się jaśniej-niczego nie pojmował. To takie przykre. Łezka się w oku kręci normalnie.
-W czasie kiedy ty się zabawiasz, twoja przyjaciółka nie tyle co cierpi, ale znając życie siedzi już w samolocie-jego twarz nic nie wyrażała. No może poza niezrozumieniem
-Jaka przyjaciółka? Jaki samolot? Kurwa, Liam oświeć mnie!-krzyknął
-Lena wyjechała!-krzyknąłem a on jakby pobladł. Gwałtownie wstał i do mnie podszedł. Czyżby nie takiej odpowiedzi oczekiwał? Czego on nie rozumie w słowach: przyjaciółka, cierpi, samolot? Takie trudne?
-Co?-zapytał zszokowany
-Mi to przeliterowała, zrobić to samo abyś zrozumiał?-zmarszczyłem brwi.

5 komentarzy:

  1. O boże, wyjechała. Naprawdę?
    Mimo, iż była to przykra sytuacja, ten taksówkarz był świetny :) Znać takiego Pana, to skarb !
    Lena przyznała Liamowi rację - przyznała się w końcu sama przed sobą, że ucieka przez Zayna. Zranione serce ...
    Malik oczywiście musi się wymieniać śliną z inną, nie? Och, Liam sprowadź tego Idiotę z powrotem na ziemię! Dlaczego rb z tch Zaynów takie dupki?
    Mam nadzieję, że Lena wróci albo Zayn po nią pojedzie i odtworzą piękną - żałośnie znaną z komedii romantycznych - scenę na lotnisku. On ją okręci w okół swojej osi, długo pocałuje i wyzna, że ją kocha.
    Znany scenariusz, ale jaki romantyczny!
    Czekam na następny.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydałaś mój niecny plan. Po części taki właśnie to opowiadanie jest. Muszę cię zmartwić, ale Zayn nie pojedzie po nią na lotnisko, ona nie zawróci a samolot sie nie rozbije.(Taka myśl również przemknęła mi przez głowę). Wtedy było by po pierwsze masakrycznie krótkie a po drugie -nudne. Trzeba to rozkręcić. Czemu u mnie w opowiadaniu Zayn również jest dupkiem? Hyym, najbardziej pasuje. Zresztą nie wyobrażam sobie jego roli w tym opowiadaniu jako potulny baranek. To zdecydowanie nie to.
      Dziękuje za Twój komentarz, który wiele dla mnie znaczy. Tak wiem oklepany tekst, ale nie wiem jak inaczej to opisać.
      Miley xx

      Usuń
    2. Ja też tak mam. Malik zawsze gra u mnie ciemny charakter xD. Kurde, nie bd sceny miłosnej na lotnisku? Ciekawość zżera mnie od środka! Pisz. Pisz!
      Buziolee ;*

      Usuń
  2. nie! zayn nieeeeee! no nie nooo!:(
    czemu ona wyjechała do cholerci jasnej:(
    przeczytałam dopiero jednen rozdział, ale powiem ci że chyba zacznę całego bloga od początku bo zaciekawiło mnie toooo*-*
    no i jeszcze jak już tu wpadłam to może miałabyś ochotę wpaść na bloga mojego i mojej przyjaciółki? dopiero zaczynamy:( http://sucker-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz, mam nadzieję, że będziesz czytała tego bloga. I z chęcią zajżę. Miley xx

      Usuń